wtorek, 28 lutego 2012

HRT i Marussia - naprawdę są aż tak kiepscy?

Nowy Caterham CT-01 - pierwszy z bolidów zaprezentowanych na sezon 2012 - hasał sobie po torach w Jerez i Barcelonie niczym źrebak na łące, zaliczając łącznie około 2,700 testowych kilometrów. Mimo typowych dla wieku szczenięcego problemów z pewnością dał swoim kierowcom możliwość "wjeżdżenia się" i poznania nowej konstrukcji. W tym czasie koledzy eks-Lotusa, inni debiutanci z sezonu 2010 - HRT i Marussia - dalej tkwią w garażach. Dlaczego tak się dzieje, i czy oznacza to kolejny sezon z czterema "lodówkami" z tyłu stawki?

Można złośliwie powiedzieć, że HRT działa tak, jak jeździ - czyli wolniej niż reszta. Ich nowe auto - F112 - początkowo miało być gotowe na drugie testy w Barcelonie. Poddano to w wątpliwość gdy nie przeszło pierwszych testów zderzeniowych, ale teraz wszystkie próby zostały zaliczone i bardzo możliwe, że ekipa do stolicy Katalonii jednak przyjedzie. Byłby to dla nich historyczny, pierwszy przedsezonowy test zaliczony z nowym autem. Do tej pory jeśli jeździli, to zeszłorocznymi.
Białe, "czyste" nadwozie upodabnia testową wersję zeszłorocznego HRT do Brawna BGP-001 - ale na tym koniec analogii
Marussia - dosłownie i w przenośni - rozbiła się o to samo. Zespół poinformował, że ich nowa konstrukcja - MR01 - oblała ostatni z osiemnastu testów zderzeniowych FIA. Tym samym konieczne stało się wycofanie z ostatniego przedsezonowego mityngu. Nowe auto zadebiutuje dopiero w pierwszym wolnym treningu w Australii. W dodatku jednym z nich pojedzie debiutant, Charles Pic, mający na swoim koncie raptem tysiąc testowych kilometrów. Czy te w kółko powtarzające się problemy oznaczają, że obie ekipy są niegodne miejsca w F1 i powinny z niej z hukiem wylecieć? Chyba nie, bo gdy zajrzeć do źródła problemów obu nowicjuszy okaże się, że są one jak najbardziej do rozwiązania.

Podstawowym błędem (wtedy) Virgina okazało się postawienie w 100% na komputery w projektowaniu auta, bez użycia desek kreślarskich i tuneli aerodynamicznych. Coś, co mogło dać ekipie Richarda Bransona wielką przewagę i zrewolucjonizować F1 (koszty, koszty!), okazało się totalną klapą. Ale za samo podjęcie ryzyka trudno ich winić - ten się nie myli, co nic nie robi. Teraz zespół, już z nowymi właścicielami, musi z powrotem "przestawić się" na pracę z użyciem standardowych metod. Sezon 2012 to dla nich tak naprawdę ponowny debiut.
Przed startem sezonu 2012 zespół Virgin pojeździł tylko trochę bolidem z poprzedniego sezonu
Z kolei problemy HRT zdają się wynikać nie tyle ze sfery czysto wyścigowej (zarówno kadra kierowców, jak i inżynierska, są jak najbardziej w porządku - zwłaszcza jak na zespół środka), a raczej organizacyjnej. Dość powiedzieć, że dopiero na początku lutego Hiszpanie wprowadzili się do stałej siedziby w madryckim kompleksie Caja Magica a obecny szef, Luis Perez-Sala, jest już trzecim (po Adrianie Camposie i Colinie Kollesie) głownodowodzącym HRT. Tymczasem aby poważnie myśleć o poszukiwaniu sponsorów i budowaniu pozycji w F1, trzeba przede wszystkim dysponować stabilną organizacją. Bez tego nawet najlepszy kierowca i najzdolniejszy inżynier będą w stanie stworzyć co najwyżej skrzynkę na mydło

Dlatego w 2012 nie ma co spodziewać się cudów po obu zespołach. Będą tam, gdzie są obecnie - z tyłu stawki, walcząc między sobą i zbierając niezbędne doświadczenie. A w międzyczasie rozwiązywać problemy, budować struktury i nawiązywać partnerstwa, które pomogą im wreszcie wykonać wymarzony krok do przodu. Co zresztą tyczy się także i Caterhama, który być może i wysforował się na czoło "nowej" stawki, ale do "starej dziewiątki" wciąż mu sporo brakuje.

Tymczasem wszystkim nienawidziczom HRT, które (poniekąd zasłużenie) zbiera największe cięgi od fanów F1, pozwolę przypomnieć że w 2010 wyprzedzili oni Virgin a w 2011 osiągnęli taki sam najlepszy wynik, jak Caterham.

piątek, 24 lutego 2012

Barcelona #4: Runda dla Saubera, średniacy pokazują pazurki

Ósmy dzień przedsezonowych testów i ósmy kierowca z najlepszym czasem sesji - tym razem padło na Kamuiego Kobayashiego z Saubera. Po wykonaniu serii testów aerodynamicznych zespół Petera Saubera postanowił sprawdzić, na co stać C31 gdy się je "przegoni" na miękkich oponach. Wypadło co najmniej nieźle. Jedyny Samuraj w F1 o kilka setnych podbił wczorajszy wynik Pastora Maldonado (dziś drugi), zgarniając Williamsowi sprzed nosa najszybsze okrążenie całego mityngu.

Tego dnia, jak żadnego poprzedniego, większość zespołów skupiła się na długich wyjazdach. Taki na przykład Nico Rosberg jeszcze do południa miał "nabite" ponad 30. okrążeń, a sesję zakończył po 139. rundach. W większości przejechanych przyzwoitym tempem! Nowy bolid Mercedesa jak na razie zaskakuje także bezawaryjnością. W ogóle jedynym, który nie zbliżył się do granicy stu okrążeń, był Heikki Kovalainen. To akurat zrozumiałe biorąc pod uwagę fakt, że ekipa Caterhama musiała wymienić w jego bolidzie cały silnik. Powód - awaria elektryki.
Jenson Button niby nie najszybszy, ale nowy McLaren wygląda na bardzo mocne auto
Czołowe zespoły tradycyjnie mydliły oczy. Mark Webber w Red Bullu był w zasadzie niewidoczny - zrobił swoje, ani razu nie wysuwając się na pierwszy plan. Jenson Button pokonał aż 115. kółek, ale do zwycięzcy stracił sporo, bo niemal dziewięć dziesiątych sekundy. Co ciekawe, jego najlepszy czas osiągnięty na miękkich oponach był raptem o 0,2 lepszy, niż okrążenie przejechane na najtwardszej mieszance. Różnica tylko i wyłącznie w zawartości baku, czy też element zasłony dymnej, którą zespół McLarena niewątpliwie stosuje?

Bez problemów jeździło też - nareszcie - Ferrari, które w końcu dobiło do zapowiadanej granicy stu okrążeń na sesję. Sporo pracy przed nimi, ale najważniejsze że F2012 w końcu zaczyna się słuchać. Problemy mieli za to inni; wspomniany Caterham, a także zespół Saubera, który miał kłopoty z wydechem. Paul di Resta jako drugi (po Bianchim) zwiedził pobocze w Force India, na szczęście bez uszczerbku dla bolidu. Nieudany dzień miała Marussia. W MRV-02 wykryto problem z zawieszeniem na tyle poważny, że zmusił ekipę do wycofania się z testu.

Przed zespołami F1 jeszcze jeden testowy mityng, także w Barcelonie. Odbędzie się on w dniach 1-4. marca, przy czym Ferrari i Red Bull będą testować w dniach 2-5. marca, chcąc dać sobie więcej czasu na wprowadzanie ulepszeń w swoich samochodach. O dodatkowe dni testowe w związku z kłopotami z podwoziem stara się za to Lotus. I tylko HRT najprawdopodobniej - podobnie jak w latach ubiegłych - po raz pierwszy pokaże swoje nowe auto dopiero podczas pierwszego treningu przed GP Australii.

4. dzień testów w Barcelonie:
  1. Kamui Kobayashi (Sauber C31 - Ferrari) - 1:22.312 / 144 okr.
  2. Pastor Maldonado (Williams FW34 - Renault) - 1:22.561 / 134
  3. Paul di Resta (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:23.119 / 101
  4. Jenson Button (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:23.200 / 115
  5. Felipe Massa (Ferrari F2012) - 1:23.563 / 103
  6. Mark Webber (Red Bull RB8 - Renault) - 1:23.774 / 85
  7. Jean-Eric Vergne (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:23.792 / 92
  8. Nico Rosberg (Mercedes W03) - 1:23.843 / 139
  9. Heikki Kovalainen (Caterham CT01 - Renault) - 1:26.968 / 70
  10. Charles Pic (Marussia VMR-02 - Cosworth*) - nie uzyskał czasu / 0
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: Pic (zawieszenie), Kovalainen (elektryka silnika), Kobayashi (wydech)

czwartek, 23 lutego 2012

Barcelona #3: Williams wychodzi z szafy, Ferrari wciąż z problemami

Wreszcie powiało optymizmem z garażu Williamsa. Nie wiem, czy to zasługa wytężonej pracy (łącznie aż 586 testowych okrążeń - najwięcej ze wszystkich zespołów), czy kombinacji miękkich opon i małej ilości paliwa, ale Pastor Maldonado w FW34 popisał się dziś najlepszym czasem sesji. Co więcej, wynik 1:22.391 jest jak do tej pory najlepszym podczas całego barcelońskiego mityngu Formuły 1. Mniejsza o bezpośrednią przyczynę - zastrzyk pozytywnej energii był tej ekipie bardzo potrzebny.

Podstawowy scenariusz dnia był taki sam, jak poprzednich. Dwie najmocniejsze w tej chwili ekipy - McLaren i Red Bull - skupiały się na dłuższych przejazdach, z rzadka zakładając do swoich aut miękkie mieszanki opon. A jeśli już, to tylko w ramach krótkich testów. Do ligi długodystansowców dołączył Schumacher, który zaliczył w ciągu dnia symulację wyścigu. Inni, jak chociażby Sauber, testowali aerodynamikę. Z kolei Paul di Resta sprawdzał, czy da się jechać bez pokrywy silnika. Nie dało się - sesja musiała zostać przerwana, a niesforny element z powrotem przymocowany do jego VJM05. W ogóle czerwonych flag było dziś sporo, ale powodowały je najczęściej sprawy bardzo prozaiczne, takie jak wyjeżdżenie całego paliwa.
Massa znów spędził mnóstwo czasu na dyskusjach z inżynierami. Kiedy wreszcie przyjdą efekty?
Tymczasem Ferrari (z Massą za kierownicą) znów zostało uziemione na niemal godzinę z powodu usterek mechanicznych. Od początku tegorocznych testów nie było dnia, w którym F2012 nie musiałby być "łatany". Ilość nabitych kilometrów nie powala, a wręcz przeciwnie. Uzyskiwane czasy też specjalnie nie napawają optymizmem. Szykuje się ciężki rok dla Scuderii, zwłaszcza że Mercedes (a także Force India i być może Lotus) wydają się być bliżej czołówki, niż w zeszłym sezonie. Bo duet liderów na ten moment Ferrari odjechał, oj, odjechał...

Zabawna sytuacja miała miejsce po 14:00, kiedy to komputer na chwilę "wrzucił" na pierwsze miejsce Witalija Pietrowa z niebotycznym czasem 1:22,2. Niestety dla Caterhama okazało się, że urządzenia pomiarowe pomyliły się o bagatela pięć sekund. Dziś "Rakieta z Wyborga" była wolniejsza nawet od Glocka w zeszłorocznym Virginie. Generalnie z każdą sesją dystans pomiędzy "starą dziewiątką" a "nową trójką" zauważalnie się powiększa. Zobaczymy co będzie, gdy za kierownicę CT01 wróci Kovalainen, a HRT i Marussia pokażą auta na sezon 2012.

3. dzień testów w Barcelonie:
  1. Pastor Maldonado (Williams FW34 - Renault) - 1:22.391 / 106 okr.
  2. Michael Schumacher (Mercedes W03) - 1:23.384 / 127
  3. Kamui Kobayashi (Sauber C31 - Ferrari) - 1:23.582 / 99
  4. Jenson Button (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:23.918 / 114
  5. Jean-Eric Vergne (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:24.433 / 78
  6. Mark Webber (Red Bull RB8 - Renault) - 1:24.771 / 97
  7. Felipe Massa (Ferrari F2012) - 1:24.771 / 84
  8. Paul di Resta (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:25.646 / 83
  9. Timo Glock (Marussia MVR-02 - Cosworth*) - 1:26.173 / 108
  10. Witalij Pietrow (Caterham CT01 - Renault) - 1:26.448 / 70
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: di Resta (pokrywa silnika), Massa (usterka mechaniczna)

środa, 22 lutego 2012

Barcelona #2: Hulkenberg najszybszy, ale Vettel i Hamilton dyktują tempo

Nico Hulkenberg w swoim lśniącym nowością VJM05 był najszybszy drugiego dnia testów na torze Catalunya, o ponad pół sekundy poprawiając wczorajszy czas Sebastiana Vettela. Ale dziś po raz pierwszy opadła nieco zasłona dymna znad fantastycznych wyników ekip środka. Force India i Sauber jeździły na supermiękkich oponach, z kolei Daniel Ricciardo dwukrotnie potrzebował lawety, gdy w jego Toro Rosso kończyło się paliwo. Za to Vettel i Hamilton zaliczyli obiecujące, pełne symulacje wyścigowe.

Najlepszy czas dnia został ustanowiony jeszcze przed południem, kiedy to większość zespołów skupiała się raczej na "pracach badawczych". Ferrari wciąż zbierało dane i próbowało ustawić krnąbrne F2012, Mercedes testował aerodynamikę w W03, a Red Bull i Seba Vettel ćwiczyli pitstopy. Na najlepsze czasy bili się głównie Hulkenberg i Perez. Nie licząc przymusowych postojów Ricciardo na torze było dość spokojnie.
Debiutujący w Caterhamie Pietrow skupiał się na dopasowaniu się do auta i zapoznaniu z nim
Po przerwie obiadowej Hamilton i Vettel pojechali "na rozgrzewkę" serię dziesięciu okrążeń, by potem zająć się symulacją wyścigu. Żaden z nich nie założył nawet na moment supermiękkich opon. Problemy z wydechem miał za to Perez, ale w garażu nie czuł się samotnie, bo swoje tradycyjnie już musiał odstać bolid Ferrari. Z kolei debiutujący w Caterhamie Witalij Pietrow udowodnił, że CT01 jest dosłownie najszybszym autem w stawce - ale mimo dobrej prędkości maksymalnej prochu nie wymyślił osiągając czas gorszy o pół sekundy od Kovalainena.

Mocno pracował debiutant Charles Pic w zeszłorocznej Marussi - Virginie, jednak bez spektakularnych efektów. Aż 117. okrążeń przejechał też nowy tester Williamsa, Fin Valtteri Bottas. Póki co FW34 spisuje się jednak mało spektakularnie i trudno się dziwić, że także i dziś było podobnie. Generalnie, jeśli nie liczyć trio Pietrow - Pic - Bottas i jeżdżącego na pół gwizdka Nico Rosberga, pozostali kierowcy zmieścili się w jednej sekundzie. Ale biorąc pod uwagę okoliczności (opony i paliwo) najmocniej wyglądają akcje Red Bulla i McLarena.

2. dzień testów w Barcelonie:
  1. Nico Hulkenberg (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:22.608 / 112 okr.
  2. Sergio Perez (Sauber C31 - Ferrari) - 1:22.648 / 85
  3. Sebastian Vettel (Red Bull RB8 - Renault) - 1:22.891 / 104
  4. Fernando Alonso (Ferrari F2012) - 1:23.180 / 87
  5. Daniel Ricciardo (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:23.639 / 50
  6. Lewis Hamilton (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:23.806 / 120
  7. Nico Rosberg (Mercedes W03) - 1:24.555 / 82
  8. Valtteri Bottas (Williams FW34 - Renault) - 1:25.738 / 117
  9. Witalij Pietrow (Caterham CT01 - Renault) - 1:26.605 / 69
  10. Charles Pic (Marussia MVR-02 - Cosworth*) - 1:27.343 / 108
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: Perez (wydech)

wtorek, 21 lutego 2012

Barcelona na start: Vettel rozwiewa wątpliwości, Renault rezygnuje

Jeśli ktoś liczył na to, że tegoroczna konstrukcja Red Bulla pozwoli myśleć rywalom o łatwym zmniejszeniu dystansu, musiał się dziś srodze zawieść. Sebastian Vettel rozwiał ewentualne wątpliwości dotyczące możliwości nowego RB8 będąc w przekonujący sposób najszybszym kierowcą pierwszego dnia testów w Barcelonie. Przez pierwsze godziny sesji kroku próbowali mu dotrzymywać Nico Hulkenberg i Lewis Hamilton. Obaj jednak zakończyli dzień z czasami słabszymi, niż dwukrotny mistrz świata z Heppenheim.

Bolidy Red Bulla i McLarena po raz kolejny wyjeździły swoje programy testowe bez większych usterek. Nie da się tego powiedzieć o Ferrari, które - niczym Alfa Romeo z popularnych dowcipów - małą część dnia przestało w garażu. Niby nic, a jednak kolejne usterki z pewnością nie cieszą Alonso, który zakładał przejechanie co najmniej stu okrążeń każdego dnia w Barcelonie. Dziś było 75. - o tyle dobrze, że w większości przyzwoitym tempem, z piątym czasem sesji.

Dramat przeżyli za to w Lotusie, kiedy po pierwszych wyjazdach Grosjeana okazało się, że jest problem z podwoziem przywiezionego specjalnie do Hiszpanii drugiego auta, oznaczonego symbolem E20-02. - "Samochód nie reagował tak, jak powinien" - stwierdził krótko Francuz. Początkowo zespół planował ściągnąć z bazy w Enstone sprawdzone w Jerez podwozie E20-01. Ostatecznie jednak plan zarzucono, zamiast tego cała ekipa spakowała już walizki i jest już w drodze powrotnej do Wielkiej Brytanii, gdzie w spokoju rozwiąże swoje problemy. James Allison mówi, że najważniejsze iż wiedzą, gdzie tkwi przyczyna usterki. Czarno-złoci rezonu nie tracą. W pierwszych testach przejechali aż 404. okrążenia i osiągali dobre wyniki.
Rosberg i Schumacher zgodnie podkreślali, że W03 to krok w dobrym kierunku dla Mercedesa AMG
Powyżej oczekiwań wciąż jeżdżą też Force India i Toro Rosso. Pytanie tylko, czy większość najlepszych wyjazdów nie wykonują "na oparach". Wiadomo, sponsorzy. Wygląda jednak na to, że walka w stanach średnich będzie w sezonie 2012 jeszcze bardziej zacięta, niż w ubiegłym roku. Powoli zaczynają się za to niepokoić w Williamsie, który znów nie zachwycił. - "Nasze auto jest stabilne w średnich i szybkich zakrętach, ale wciąż musimy pracować nad wolniejszymi" - stwierdził Bruno Senna po przejechaniu 97. okrążeń. Brazylijczyk jest jednym z najbardziej zapracowanych kierowców a FW34, który ma uratować zespół przed zdryfowaniem w stronę "strefy spadkowej", wciąż nie wygląda na szybki.

A skoro o wyglądzie mowa, to swój nowy bolid - W03 - zaprezentował zespół Mercedes AMG. Wbrew obawom internautów nie przypomina on dziobaka, a jego nos stanowi wersję pośrednią między Ferrari a Caterhamem. Wóz w rękach Schumachera spisywał się dziś nieźle i zanotował szósty czas dnia, zanim problemy z hydrauliką na dobre nie uziemiły go w garażu. Wiadomo, błędy młodości. Swoje odstali także Kovalainen (tylne zawieszenie) i Perez. Jutro drugi dzień testów, w którym po raz pierwszy zobaczymy Witalija Pietrowa w barwach Caterhama.

1. dzień testów w Barcelonie:
  1. Sebastian Vettel (Red Bull RB8 - Renault) - 1:23.265 / 79 okr.
  2. Nico Hulkenberg (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:23.440 / 97
  3. Lewis Hamilton (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:23.590 / 114
  4. Daniel Ricciardo (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:23.618 / 76
  5. Fernando Alonso (Ferrari F2012) - 1:24.100 / 75
  6. Michael Schumacher (Mercedes W03) - 1:24.150 / 51
  7. Sergio Perez (Sauber C31 - Ferrari) - 1:24.219 / 66
  8. Bruno Senna (Williams FW34 - Renault) - 1:25.711 / 97
  9. Heikki Kovalainen (Caterham CT01 - Renault) - 1:26.035 / 31
  10. Romain Grosjean (Lotus E20 - Renault) - 1:26.809 /7
  11. Charles Pic (Marussia MVR-02 - Cosworth*) - 1:28.026 / 121
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: Grosjean (podwozie), Alonso (usterka), Kovalainen (tylne zawieszenie), Perez (usterka)

sobota, 11 lutego 2012

Jerez dzień #4: Alonso najszybszy, ale z problemami

Na sam koniec pierwszych przedsezonowych testów w Jerez wreszcie małe powody do radości dla Scuderii. Alonso zakończył dzień (jedyny, w którym jeździły tylko bolidy na sezon 2012) z najlepszym czasem, aczkolwiek okupił to problemami z elektryką, przez co F2012 spędziło większą część sesji w garażu. Bicampeon zaliczył jedynie 39. okrążeń. Mniej nawet od Vettela, który zmagał się z podobnym problemem.

Także Kamui Kobayashi musiał oddać swojego Saubera w ręce mechaników po tym, jak spadek ciśnienia oleju chwilowo uniemożliwił mu dalszą jazdę. Finałowy dzień był wyjątkowo wyrównany - kierowcy z miejsc 2 - 8 zmieścili się w pół sekundy. Odstawał tylko wspomniany Alonso i Trulli w Caterhamie. Ale on i tak był zadowolony, bo bez problemu zaliczył aż 117. okrążeń i określił sesję swoim najlepszym pierwszym testem w karierze.
Bruno Senna wyjeździł całe paliwo w Williamsie i zatrzymał się...w szykanie imienia Ayrtona!
Ponownie najbardziej zapracowanym kierowcą dnia był Bruno Senna. Brazylijczyk tak zapamiętał się w jeżdżeniu, że w pewnym momencie w jego Williamsie zabrakło paliwa. Wynik 125. okrążeń jest imponujący, czas - niskie 1:20 - już mniej. To co prawda najlepszy wynik FW34 podczas testów, ale pozostał on jedynym obok Caterhama nowym bolidem, który nie był w stanie pokonać pętli w Jerez poniżej magicznej granicy. Powody do zadowolenia mają za to w Toro Rosso - debiutant Jean-Eric Vergne ustąpił jedynie Alonso, a był minimalnie szybszy od Vettela.

Cichym zwycięzcą pierwszych testów jest chyba jednak Lotus, który dwukrotnie okazywał się najszybszy z aut rocznik 2012. Kierowcy czarno-złotych bolidów - Grosjean i Raikkonen - jeździli też bardzo równo i pokazywali niezłe tempo w dłuższych wyjazdach. Trochę dłubania mieli mechanicy Saubera, ale C31 wydaje się być nie najgorszym samochodem. O problemach z Ferrari pisałem już wczoraj, natomiast na razie nie sposób ocenić prawdziwego potencjału McLarena i Red Bulla. Kierowcy obu stajni skupiali się na typowo testowej robocie.

4. dzień testów w Jerez:
  1. Fernando Alonso (Ferrari F2012) - 1:18.877 / 39 okr.
  2. Jean-Eric Vergne (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:19.597 / 80
  3. Sebastian Vettel (Red Bull RB8 - Renault) - 1:19.606 / 50
  4. Lewis Hamilton (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:19.640 / 86
  5. Romain Grosjean (Lotus E20 - Renault) - 1:19.729 / 95
  6. Kamui Kobayashi (Sauber C31 - Ferrari) - 1:19.834 / 76
  7. Nico Hulkenberg (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:19.977 / 90
  8. Bruno Senna (Williams FW34 - Renault) - 1:20.132 / 125
  9. Jarno Trulli (Caterham CT01 - Renault) - 1:22.198 / 117
Problemy techniczne: Alonso (elektryka), Kobayashi (ciśnienie oleju), Vettel (elektryka)

piątek, 10 lutego 2012

Jerez dzień #3: Rosberg najszybszy, Grosjean pokazuje pazurki

Prowadzący zeszłorocznego Mercedesa Nico Rosberg poszedł w ślady "Schumiego" i był najszybszy trzeciego dnia przedsezonowych testów w Jerez. Okazało się jednak, że zespół Rossa Brawna oszukuje, bo W02 wciąż jest wyposażony m.in. w "dmuchany" dyfuzor, zakazany w regulaminie sezonu 2012. Z tegorocznych konstrukcji ponownie bardzo dobre wrażenie zrobił nowy Lotus. Romain Gorsjean nie dość, że jako pierwszy złamał barierę 1:19 w nowym aucie, to jeszcze regularnie notował serie okrążeń na podobnym poziomie.

To dobry ponowny start dla Francuza, którego największym do tej pory osiągnięciem było spowodowanie gigantycznego karambolu w Spa-Francorchams w 2009. Kierowca nie mógł się nachwalić swojego E20. - "Jest o wiele bardziej przewidywalny i naprawdę dobry w szybkich zakrętach. Możesz mu zaufać jadąc na limicie i nawet jeśli popełnisz mały błąd, nic wielkiego się nie stanie" - stwierdził. - "Zaufanie do auta jest bardzo ważne, jeśli chcesz jechać szybko. Jeśli nie jesteś pewien, nie urwiesz tych kilku ostatnich setnych." Grosjean przyznał też, że Lotus nie osiągnął swojego wyniku jadąc "na pusto". Biorąc pod uwagę wcześniejsze wyniki Raikkonena wygląda na to, że E20 jest bardzo obiecującą konstrukcją.
Jak na razie nawet obwieszenie rurkami Pitota nie pomaga Ferrari w zmuszeniu F2012 do szybkiej jazdy
Za to w Ferrari pierwsze oznaki niepokoju. Pat Fry przyznał, że zespół ma problemy z właściwym ustawieniem nowego, przebrzydłego radykalnego F2012. Produktywnego dnia nie mieli także w Force India. Błąd Julesa Bianchiego sprawił, że VJM05 został pierwszym "zwypadkowanym" bolidem tegorocznych testów. Uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że mający jeździć po południu Nico Hulkenberg dostał wolne i poszedł grać w golfa. Przygodę miał też tester Caterhama Giedo van der Garde. CT01 szczęśliwie udało się jednak "wyklepać".

Co słychać u innych? Wciąż zaskakująco dobrze spisują się auta Toro Rosso i Saubera (mimo przymusowej wymiany oleju). Bruno Senna w Williamsie FW34 był nieco wolniejszy niż Maldonado, ale zaliczył aż 125 okrążeń. Dwaj giganci: Hamilton i Vettel, zaliczyli odpowiednio 80. i 96. okrążeń osiągając porównywalne czasy ale nikt nie ma wątpliwości, że McLaren i Red Bull w Jerez nie biją się o jak najlepszy wynik. Jutro ostatni dzień pierwszego testu w którym zobaczymy tę samą grupę kierowców, co dziś, plus Jarno Trullego w Caterhamie.

3. dzień testów w Jerez:
  1. Nico Rosberg (Mercedes W02*) - 1:17.613 / 118 okr.
  2. Romain Grosjean (Lotus E20 - Renault) - 1:18.419 / 117
  3. Sebastian Vettel (Red Bull RB8 - Renault) - 1:19.297 / 96
  4. Lewis Hamilton (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:19.464 / 80
  5. Jean-Eric Vergne (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:19.734 / 79
  6. Sergio Perez (Sauber C31 - Ferrari) - 1:19.770 / 48
  7. Fernando Alonso (Ferrari F2012) - 1:20.412 / 67
  8. Bruno Senna (Williams FW34 - Renault) - 1:21.293 / 125
  9. Giedo van der Garde (Caterham CT01 - Renault) - 1:23,324 / 74
  10. Jules Bianchi (Force India VJM05 - Mercedes) - bez czasu /2
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: Bianchi (wypadek), van der Garde (wypadek), Perez (wymiana oleju w skrzyni biegów)

środa, 8 lutego 2012

Stary bolid, a może - Schumacher najszybszy drugiego dnia w Jerez

Przedsezonowego mydlenia oczu ciąg dalszy. Dziś królem piany i bąbelków w Jerez został Michael Schumacher, który na moment wstrzymał zachwyty nad bolidami a.d. 2012. Mercedes jeździ bowiem w tym teście zeszłorocznym W02, oczywiście uzbrojonym w nieco zmodyfikowany przód stylizowany na kaczy dzióbek i inne niezbędne modyfikacje. Schumi o ponad sekundę pobił wczorajszy czas Raikkonena, będąc przy tym drugim najbardziej zapracowanym kierowcą.

Siedmiokrotny mistrz świata nabił dziś dokładnie 132. okrążenia. To o siedem mniej, niż Kovalainen, który dziś wyciskał siódme poty z siebie i swojego Caterhama. Kierowca Mercedesa zaliczał też najszybsze krótkie przejazdy, jako jedyny regularnie schodząc poniżej granicy minuty i dziewiętnastu sekund na dystansie kilku okrążeń. Z zupełnie nowych konstrukcji najszybszy był Red Bull, a czas lepszy niż 1:20 osiągnął także Daniel Ricciardo za kierownicą Toro Rosso STR7.
Najbardziej zapracowany kierowca dnia - Heikki Kovalainen z Caterhama
Mimo dobrego wyniku, Schumacher pozostał realistą jeśli chodzi o możliwości zespołu Mercedes AMG w sezonie 2012. - "Nie sądzę, abyśmy realnie mogli myśleć o zbudowaniu mistrzowskiego samochodu z miejsca, w którym byliśmy w zeszłym roku" - stwierdził. - "Jestem przekonany że możemy to osiągnąć, ale musimy robić to krok po kroku. Pracujemy dłużej nad naszym nowym autem, ale gdyby to był sekret sukcesu, wszyscy opóźnialiby swoje premiery."

Większość zespołów kontynuowała nudną z punktu widzenia kibica pracę nad ustawieniami i aerodynamiką. Dużo pracy mieli Massa, Button, Maldonado i wczorajszy zwycięzca Raikkonen. Wszyscy zaliczyli około stu okrążeń toru w Jerez. Były to jednak zajęcia mało efektowne, a jedynymi ciekawszymi momentami dnia były wycieczki Brazylijczyka i Fina poza tor oraz chwilowe szaleństwo Schumachera, który pozwolił sobie na kilka efektownych wyprzedzań.

W porównaniu do wczorajszych wyników jedynie di Resta miał na koniec dnia słabszy czas. Dobrym znakiem dla zespołów na tak wczesnym etapie testów jest też to, że dziś obyło się bez poważniejszych usterek. Co więcej, zespół Caterhama po raz pierwszy uruchomił w swoim bolidzie system KERS. Jutro trzeci dzień testu, w którym pojedzie nieco zmieniona grupa kierowców. Po raz pierwszy autami na sezon 2012 pojadą Alonso, Hamilton, Senna, Vettel a także młody kierowca testowy Caterhama - Giedo van der Garde.

2. dzień testów w Jerez:
  1. Michael Schumacher (Mercedes W02*) - 1:18.561 / 133 okr.
  2. Mark Webber (Red Bull RB8 - Renault) - 1:19.184 / 97
  3. Daniel Ricciardo (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:19.587 / 100
  4. Jules Bianchi (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:20.221 / 46
  5. Kimi Raikkonen (Lotus E20 - Renault) - 1:20.239 / 117
  6. Paul di Resta (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:20.272 / 69
  7. Felipe Massa (Ferrari F2012) - 1:20.454 / 95
  8. Jenson Button (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:20.688 / 85
  9. Sergio Perez (Sauber C31 - Ferrari) - 1:20,711 / 68
  10. Pastor Maldonado (Williams FW34 - Renault) - 1:21.197 / 97
  11. Heikki Kovalainen (Caterham CT01 - Renault) - 1:21.518 / 139
  12. Pedro de la Rosa (HRT F111 - Cosworth*) - 1:22.128 / 64
* - zeszłoroczny model bolidu

wtorek, 7 lutego 2012

Raikkonen zaczyna mocno, Williams pokazuje nowego FW34

Rozpoczęły się pierwsze w tym roku przedsezonowe testy Formuły 1 i już pierwszego dnia w Jerez Kimi Raikkonen wysłał rywalom czytelny sygnał: nie zardzewiałem w WRC. Nowy kierowca Lotusa Renault ustanowił najszybszy czas dnia, zaliczając przy tym całkiem przyzwoitą liczbę okrążeń. Człowiek Lodu jeździł najlepiej i najrówniej przez całą sesję, choć oczywiście wyniki testów nie są do końca reprezentatywne. Na wyobraźnię bardziej działają dystanse przejechane przez poszczególne bolidy.

Niemal 470. kilometrów (106 okrążeń) zaliczył Kamui Kobayashi w Sauberze C31, notując siódmy czas. Niewiele mniej, bo 101 kółek, przejechał drugi na koniec sesji Paul di Resta w rekinie-młocie Force India. Szkot był w dodatku tylko niecałą jedną dziesiątą sekundy za Raikkonenem, który był trzeci pod względem przejechanego dystansu (75. okrążeń). Najmniej produktywny dzień mają za sobą Heikki Kovalainen - w jego Caterhamie kłopoty sprawiał rozrusznik, a także Pastor Maldonado, który zaliczył tylko 25. "kółek".
Tyle, że Williams FW34 wyjechał po raz pierwszy z garażu w chwili rozpoczęcia testu. Jasne więc, że zespół nie zdecydował się rozpoczynać z wysokiego "C". Mało imponujące czasy zaliczyły bolidy McLarena i Ferrari, z kolei Mark Webber był czwarty za... zeszłorocznym Mercedesem. Zespoły z czołówki skupiały się jednak przede wszystkim na sprawdzeniu systemów w autach i zapoznaniu się z nowymi oponami Pirelli.

Do Jerez w ogóle nie przyjechał zespół Marussia, a HRT oraz Mercedes-AMG nabijają kilometry zmodyfikowanymi wersjami aut z ubiegłego sezonu. Co ciekawe, najlepszy czas Raikkonena jest o sekundę lepszy niż zeszłoroczny testowy wynik Felipe Massy. Wygląda więc na to, że inżynierowie po raz kolejny stanęli na wysokości zadania. Na razie wszystkie zespoły zgodnie podkreślają, jak ważne jest przejechanie kolejnych kilometrów i dopiero kolejne dni tego czterodniowego testu mogą dać choć małą namiastkę odpowiedzi o układ sił w czołówce.

1. dzień testów w Jerez:
  1. Kimi Raikkonen (Lotus E20 - Renault) - 1:19.670 / 75 okr.
  2. Paul di Resta (Force India VJM05 - Mercedes) - 1:19.772 / 101
  3. Nico Rosberg (Mercedes W02*) - 1:20.219 / 55
  4. Mark Webber (Red Bull RB8 - Renault) - 1:20.496 / 54
  5. Daniel Ricciardo (Toro Rosso STR7 - Ferrari) - 1:20.694 / 57
  6. Michael Schumacher (Mercedes W02*) - 1:20.794 / 42
  7. Kamui Kobayashi (Sauber C31 - Ferrari) - 1:21.353 / 106
  8. Jenson Button (McLaren MP4/27 - Mercedes) - 1:21.530 / 62
  9. Felipe Massa (Ferrari F2012) - 1:22,815 / 69
  10. Heikki Kovalainen (Caterham CT01 - Renault) - 1:23.178 / 28
  11. Pastor Maldonado (Williams FW34 - Renault) - 1:23.371 / 25
  12. Pedro de la Rosa (HRT F111 - Cosworth*) - 1:23.676 / 44
* - zeszłoroczny model bolidu
Problemy techniczne: Kovalainen (rozrusznik, chłodzenie), Ricciardo (ciśnienie oleju)

poniedziałek, 6 lutego 2012

Kolejne premiery: Lotus E20, Sauber C31, Toro Rosso STR7, Red Bull RB8

Ostatnie dwa dni przyniosły cztery premiery nowych aut F1. Swoje konstrukcje pokazały zespoły Lotus, Sauber, Toro Rosso i obrońcy dwóch mistrzowskich tytułów - Red Bull Racing. Wszystkie podążyły drogą "wytyczoną" przez nowego Caterhama i zostały przez swych twórców wyposażone w "kacze" noski. Tym samym McLaren MP4/27 pozostaje jedynym autem na sezon 2012, które znacząco różni się od konkurentów. Fani zespołu już się zastanawiają, czy to dobry znak, a może Macca na dzień dobry znajdzie się w czarnej... kieszeni.

Lotus E20 został już przez kibiców uznany za jeden z najładniejszych bolidów z "łamanym" nosem. Faktycznie, przejście między obydwiema sekcjami jest wyjątkowo łagodne. Dziób jest dodatkowo lekko wydłużony, zauważalnie bardziej niż w innych prezentowanych dotąd autach. Poza tym, na pierwszy rzut nie-inżynieryjnego oka, dość standardowo - i z tradycyjnym wydechem. Największy "ekstras" tego bolidu, system zawieszenia dostosowującego prześwit podczas hamowania, został stety-niestety zakazany przez FIA.
Sauber C31 zaś dosłownie i w przenośni wygląda jak dziobak. Miss piękności to auto nie zostanie na pewno; wygląda na ciosane tą samą ręką olbrzyma, co nowe Ferrari. Moją uwagę w tym bolidzie zwróciło małe tylne skrzydełko zamontowane pod właściwym spojlerem (nie widać go na grafice). Gadżet to, azaliż istotny element - pokaże czas. Co z pewnością martwi, to ilość białych przestrzeni zarówno na samym aucie, jak i kombinezonach kierowców. Wygląda na to, że zespołowi Petera Saubera przydałby się nowy sponsor. Albo dwóch.
A co słychać u Toro Rosso? Zespoły spod znaku "byka" tradycyjnie serwują na otwarcie raczej rendery, niźli zdjęcia rzeczywistych aut. STR7 ma nos łagodnie opadający, jak w Renault, co bez wątpienia dodaje mu urody. Czy szybkości - nie wiadomo. Radykalnych rozwiązań brak, może jedynie boczne sekcje są podcięte mocniej, niż w innych autach, ale mistrzostwa świata nikt tym nie wygrał.
Red Bull Racing z kolei pokazał kolejny patent, który wprawił w konsternację komentatorów i (zapewne) rywali. Wygląda na to, że Newey i spółka postanowili kreatywnie wykorzystać przestrzeń wytworzoną przez dwustopniowy nos. Coś, co znajduje się na łączeniu obu elementów, z całą pewnością jest wlotem powietrza. Pytanie brzmi, do czego ów wlot ma służyć; najbardziej prawdopodobne wydaje się dodatkowe chłodzenie dla systemu KERS, z czym poprzednik RB8 miewał niemałe problemy.
Tak jak przewidziałem, auto ma przednie kamery wkomponowane w nos a'la rekin-młot, ale sam czubek opada mocniej niż w VJM05. Red Bull jest także drugim obok McLarena zespołem, który postawił na prostotę w obudowie silnika, na której brak jest karłowatych "płetw" i innych aerodynamicznych udziwnień. W sumie, jak łatwo się domyśleć, auto stanowi ewolucję mistrzowskiego RB7. Vettel i spółka zgodnie podkreślają jednak, że spodziewają się trudniejszej walki, niż w 2011. Zasłona dymna czy realna ocena potencjału auta? To pokażą testy. Pierwszy rozpocznie się już w ten czwartek w Jerez, choć akurat po nim trudno będzie wyczytać coś więcej, jak tylko początkową niezawodność wszystkich konstrukcji.

Po drodze (jutro) czeka nas jeszcze premiera nowego bolidu Williamsa, który poprowadzą Pastor Maldonado i Bruno Senna, a który będzie pierwszą od ponad dwóch dekad konstrukcją drużyny z Grove stworzoną bez udziału Patricka Heada. Ostatnimi zespołami, które pokażą auta na sezon 2012, będą HRT i Mercedes-AMG - ich pojazdy "dojadą" do stawki dopiero podczas drugiego przedsezonowego testu.

piątek, 3 lutego 2012

Piękny i bestie - bolidy 2012

Czeka nas wyjątkowo brzydki sezon Formuły 1. Bez względu na to, jak pięknie będą walczyć kierowcy, jesteśmy skazani na szpetotę wyciekającą z ekranu wszelkimi możliwymi otworami. Wszystkiemu winne nowe przepisy dotyczące nosów bolidów. W dużym skrócie zakładają one, że tylna część (tam, gdzie są nogi kierowcy) musi zostać podwyższona względem 2011, przednia zaś - obniżona o ładne kilkanaście milimetrów. Efekt jest taki, że widząc nowego Caterhama CT-01 wszyscy przecierali oczy ze zdumienia.
Mniejsza o przebrzydły okrągły wlot powietrza nad kierowcą i przedziwnie ukształtowaną tylną sekcję - tego nosa nie powstydziłby się sam Cyrano de Bergerac. Za wszystko odpowiedzialna jest wspomniana przeze mnie różnica wysokości, materializująca się w formie mało estetycznego "schodka". Małym promyczkiem nadziei okazał się być nowy McLaren MP4-27. Gdy się pokazał, optymiści pomyśleli pewnie: - "Cóż, Caterham to słaby zespół, coś sobie uwidzieli, a tu proszę - Macca wygląda normalnie!"
Istotnie, nos MP4-27 łagodnie unosi się, a następnie jeszcze delikatniej opada, tworząc bardzo ładny łuk. Estetyce auta pomogła też rezygnacja z bocznych sekcji podciętych w "butelkę coli". Jeśli stara prawda mówiąca, że bolid musi być ładny, aby być szybki, potwierdzi się - Jenson i Lewis już mogą się cieszyć. Ale tych, którzy liczyli na kolejne tego typu dzieła sztuki, przestrzec próbował sam Button. - "To piękne auto. Wiele z tych, które jeszcze zobaczycie, takie nie będzie", stwierdził. Dwa dni później Ferrari pokazało F2012...
Jenson, niestety, wykrakał. Może to i lepiej, że śnieg storpedował plany uroczystej premiery na torze w Maranello. Nowe Ferrari jest po prostu obiektywnie brzydkie. To pierwszy od dawna bolid z konikiem, w którym stylistycznie absolutnie nic do siebie nie pasuje. Nos wygląda jak zapożyczony wprost z maszyny rolniczej, podwójny wlot powietrza nad kierowcą sugeruje, że w połowie rysowania aerodynamik się rozmyślił i zaczął od nowa, zaś "niedokończona" płetwa na obudowie silnika sugeruje niedostatki materiału wywołane kryzysem we Włoszech. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że bolid który wyjedzie na pierwsze testy w Jerez, będzie wyglądać jak ciągnik podeptany przez pijanego olbrzyma. Tak samo nie wierzę w to, że tak szpetne auto w ogóle może być szybkie - pamiętacie "deskę do prasowania" BMW, którą Kubica miał walczyć o mistrzostwo?
Na tle Ferrari nowy "pistolet" Force India wygląda co najmniej ładnie. A na pewno interesująco, z przednim nosem podciętym w "dziobaka" jak w Caterhamie i kamerą wkomponowaną w taki sposób, że całość wygląda jak pysk rekina-młota. Wyjąwszy owo zakończenie mam przeczucie, że podobnie może wyglądać przód nowego Red Bulla. Całe auto wygląda na dłuższe i bardziej masywne, niż konkurenci (nie licząc obłego tyłu McLarena). Dodając do tego tradycyjnie jedno z najładniejszych malowań w F1 trzeba stwierdzić, że VJM05 przynajmniej nie budzi odrazy.

Bójcie się, bo kolejne premiery już wkrótce! W niedzielę światu zostanie pokazany Lotus E20 (auto Kimiego Raikkonena), dzień później światło dzienne ujrzą konstrukcje Saubera i obu zespołów spod znaku "Czerwonego Byka". Ciekawie będzie zwłaszcza zobaczyć, jak z nowym regulaminem poradzi sobie inżynieryjny guru Adrian Newey. Czy zaprezentuje własną wersję rekina-młota? A skoro już jestem przy animalizmach, fani spekulują jak będzie wyglądać nowy Mercedes:

Prawda, że "ładny"? To będzie naprawdę brzydki sezon F1.