sobota, 12 maja 2012

GP Hiszpanii: Hamilton wygrywa wyścig po śmierdzące jajo

Lewis Hamilton po raz 22. pojedzie z pierwszego pola startowego. Walczył o nie jednak nie z Buttonem, Vettelem, czy Mercedesami, ale Raikkonenem, Alonso i najbardziej sensacyjnie, Maldonado. Z powodu wysokiej temperatury, a co za tym idzie, zużywalności opon, kwalifikacje chwilami przypominały zawody o zaśmierdłe jajo. Niektórzy, jak mistrz świata czy Michael Schumacher, w ogóle nie byli zainteresowani walką w Q3.

W dziesiątce nie znaleźli się w ogóle Button i Webber. Obaj mieli co prawda gotowe wymówki. Odpowiednio: kiepską pracę hamulców i zwykłe gapiostwo. Równie dobrze mogła to być jednak zasłona dymna mająca na celu zaoszczędzenie kompletu miękkich opon. One mogą być w jutrzejszym wyścigu kluczowe, bo czołówka musiała je zakładać już w Q1. Dlatego niekoniecznie wierzę też w rewelacje Jensona o podsterowności. Gdyby naprawdę miał takie problemy z bolidem, czy rozsądne byłoby odpuszczanie treningów w Mugello i nazywanie ich "zbędnymi"?
Cichy bohater kwalifikacji - Pastor Maldonado z Williamsa (Pastor Maldonado, GP Hiszpanii)
Okazało się, że trzy tygodnie to za mało, by w stawce F1 nastąpiła rewolucja. Układ sił pozostał zasadniczo taki sam, z tym, że w tym sezonie oznacza to pasmo niespodzianek i porażki faworytów. Tym razem padło chyba na Mercedesa, którego kierowcy pojadą dopiero z 7. i 9. pola, przy czym Schumacher zaoszczędził wspomniany komplet kół. Pecha miał Bruno Senna, który wyleciał z zakrętu w najgorszym możliwym momencie - pod koniec Q1. W efekcie pojedzie dopiero z siedemnastego miejsca i z boksów oglądał popisy Maldonado.

Gdyby nie Hamilton, Maldonado odniósłby historyczne zwycięstwo w kwalifikacjach, pierwsze dla Williamsa od czasu Nico Hulkenberga w Brazylii (2010). Ale to drugie miejsce jest nawet cenniejsze, bo wywalczone w absolutnie równej walce, bez pomocy deszczu. Być może dzięki temu niektórzy "eksperci" przestaną Wenezuelczykowi wypominać wsparcie sponsorów, które swojemu zespołowi dostarcza przecież nawet Alonso. Dobre humory będą też mieć w Sauberze z dwoma pewnymi miejscami w Q3.

Do wyścigu nie zakwalifikował się za to Narain Karthikeyan, choć HRT najprawdopodobniej złoży apelację i spróbuje jednak ustawić Hindusa na polach startowych. Jutro będzie ciekawie, bo niemal wszyscy ruszą do wyścigu "krótsi" o jeden komplet miękkich opon z powodu kwalifikacji. Może to faworyzować kierowców z miejsc 8-12, dysponujących przecież szybkimi samochodami. Co każe jeszcze raz zastanowić się nad pomysłami dotyczącymi zmian w formule kwalifikacji, by nie były wyścigami po kukułcze jaja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz